Idzie wiosna (a przynajmniej mam taką nadzieję!), i jak zawsze w tym okresie głowa aż mi pęka od pomysłów i planów na zmiany w naszym mieszkaniu. Ta pora roku kojarzy mi się z nowym startem, z generalnymi porządkami i zmianami ‚na lepsze’. Chciałabym zrobić wiele rzeczy, tylko nie wiem ile zobić podołam, ze względu na notoryczny brak czasu (wszystkie mamy na świecie, zrozumieją o co mi chodzi:-)))
Za każdym razem kiedy odwiedzamy nowe miejsce, nieważne czy lokalnie czy zagranicą, ja zwracam szczególną uwagę na wnętrza. Ściany, podłogi, meble i dodatki bardzo mnie interesują i zawsze czymś się zainspiruje. Szymon czasami ma już dość, kiedy po raz kolejny mówię ‚zobacz jaka super tapeta, fajnie wyglądałaby w naszej sypialni…’ (tak na przykład było z sufitem z TEGO WPISU, no ale sama powiedz… kto by nie chciał mieć takiego cuda u siebie?!). Oczywiście nie zawsze takie pomysły wprowadzamy w życie (życia by mi chyba zabrakło!) ale i tak bardz lubię te moje ‚rozeznania w terenie’. Podczas naszej podróży do Azji okazji do inspiracji miałam mnóstwo! Odwiedzieliśmy wiele miejsc, tych bardziej i mniej turystycznych też, więc moje oczy mogły nacieszyć się do woli. Pomimo tego, że tamtejsze klimaty to raczej nie mój styl, i tak udało mi się znaleźć kilka interesujących ‚perełek’. A czy zainspirowały mnie na tyle aby ‚skopiować’ je u siebie…sama zobaczysz na blogu już niedługo!
W jednej z kawiarni (nad brzegiem morza!) urzekła mnie ta turkusowa kanapa… niby nowoczesna, ale w połączeniu z poduchami z tajskim wzorem kwiatowym wyglądała naprawdę ciekawie. To samo było ze ‚zwykłymi’ ratanowymi meblami ogrodowymi… dzięki takim samym poduchom nabierały charakteru.
Tutaj surowe wnętrza, w naszym hotelu w Phukecie. Bez zbędnych detali i ‚dupereli’. Taka betonowa ściana bardzo mi się podoba, a biała pościel na jej tle wygląda ekstra! Nasza sypialnia jest niestety za mała żebyśmy mogli pozwolić sobie na takie jej ‚przyciemnienie’.
Nowoczesny design w butikowym hotelu w Kuala Lumpur – to zdecydowanie była moja ulubiona miejscówka. Hotel był otwarty dopiero od dwóch miesięcy i odrazu można było zauważyć jego świeżość. Wszystkie pokoje trochę różnią się od siebie, jak to na butikowy hotel przystało. Nasz mini-apartament wyglądał bardziej jak czyjeś mieszkanie, aniżeli standardowy pokój hotelowy, przez który w ciągu roku przewija się setki gości. No a poza tym było tam najwygodniejsze łóżko na świecie!
Najciekawszymi ‚wnętrzami’ były knajpy pod gołym niebem, jak na przykład ta na dole. Nad samym morzem, z pięknymi widokami. Kamienne stoły i krzesła lub… siedziska na ziemi w kwiatowe wzory…to typowe dla Tajlandii standardy.
Najfajniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że każdy z hoteli posiadał basen, z pięknym widokiem na miasto. Świetny sposób na relaks, po całym dniu zwiedzania…
Jeśli Ciebie też interesują wnętrza (niekoniecznie tylko te wnętrza w Azji:-))) to serdecznie zapraszam Cie na portal WESTWING. Oprócz zakupów możesz tam szukać wielu inspiracji, z różnych zakątków świata. Jeśli jeszcze nie jesteś tam zarejestrowana – to koniecznie musisz to nadrobić, bo naprawdę warto!