Mam 30-stkę, mam powera!

30-ste urodziny

Zawsze byłam osobą myślącą bardzo pozytywnie i dostrzegającą tylko te dobre strony, nawet w skrajnie złych sytuacjach. Ciągle uśmiechnięta, nie martwiąca się ‚na zapas’, wierząca w siebie i dopingująca ‚do działania’ wszystkich na około. Taka jest moja prawdziwa natura, ale w ostatnim czasie dopadł mnie spadek formy…taki fest! Nie chciało mi się rano wstawać z łóżka, a jedyną myślą jaka mi wtedy towarzyszyła była ‚nie mogę się doczekać do wieczora kiedy znowu wskoczę pod ciepłą kołderkę’. Wszystko wydawało mi się bez sensu i nawet taka błahostka jak poranny wybór garderoby był dla mnie nie lada wyzwaniem. Wydawało mi się, że wszystko robię źle i że do niczego się nie nadaję. Ciągłe przemęczenie i zdecydowanie gorszy humor dawały mi się we znaki prawie codziennie! Przesilenie wiosenne do kwadratu, baaa… nawet do sześcianu!

Trzy tygodnie temu obchodziłam urodziny, i to nie byle jakie, bo 30-ste! Spłynęło do mnie mnóstwo cudownych życzeń: telefonicznych, smsowych no i tych fejsbukowych rzecz jasna! Wszystkie były niezmiernie miłe i fajnie było poczuć jak wiele osób o mnie tego dnia pomyślało. Jednak jedne życzenia były dosyć szczególne, bo dzięki nim teraz udaje mi się wracać do formy…

Mam w pracy pewną znajomą, którą niesamowicie cenię i podziwiam. Ma 50 lat, pełni jedno z najwyższych kreatywnych funkcji w mojej firmie, i na temat swojego zawodu wie po prostu wszystko! Oprócz tego zawsze jest przemiła, ciepła i nigdy nie wywyższa się na zasadzie ‚to ja jestem tutaj szefową’ – no mówię Ci, taki ideał kobiety pracującej! To właśnie ona oprócz standardowego ‚happy birthday’ powiedziała mi coś bardzo ważnego, co ‚dzwoni’ mi w uszach do dziś! Niby jedno, krótkie zdanie, a jednak! TO WŁAŚNIE KIEDY MIAŁAM 30 LAT CZUŁAM SIĘ NAJSILNIEJSZA JAKO KOBIETA, ZAZDROSZCZĘ CI!’ Może to dziwnie zabrzmi ale te życzenia były dla mnie trochę jak uderzenie obuchem w łeb!

Chwilę po tej rozmowie zdałam sobie sprawę jaka ze mnie szczęściara i jak dużo tak naprawdę mam! Zdrową rodzinę, dach nad głową i fajną pracę… jak ja mogłam narzekać na złą pogodę czy fakt, że znowu-nie-mam-się-w-co-ubrać?! Trochę już w życiu przeżyłam, jestem o niebo mądrzejsza niż kiedy stuknęła mi 20-stka i trochę rzeczy udało mi się osiągnąć. Więc skąd to niedowierzanie w siebie?! Że ja nie dam sobie rady na ważnym spotkaniu z klientem albo nie wyrobię się z raportem na czas?! Przecież robiłam to wcześniej wiele razy, zawsze z pozytywnym skutkiem! Zrobiło mi się strasznie głupio przed samą sobą i zdecydowałam, że wracam do bycia tą dawną Iwoną… która wierzy, że wszystko się uda, a kładąc się spać nie może doczekać się dnia następnego! I chociaż uważam, że wiek to tylko liczba a stwierdzenia typu ‚prawdziwe życie zaczyna się dopiero po 30/40/50-tce zawsze mnie śmieszyły, to wierzę że te urodziny pozowolą mi wrócić na dobry tor. Przecież mam 30stkę to mam powera!


Te zdjęcia to wspomnienia z naszych cudownych wakacji w Tajlandii <3

Ja mam na sobie sandałki i plażową sukienkę z Next’a, a Millunia sukieneczkę Mayoral i buciki Mini Mellisa (podobne TUTAJ i TU), ze sklepu Alex and Alexa!

 

trzydzieste urodziny

trzydzieste urodziny

trzydzieste urodziny

trzydzieste urodziny

trzydzieste urodziny

trzydzieste urodziny

trzydzieste urodziny

trzydzieste urodziny