Remont domu to u nas temat ‚na tapecie’ od jakichś dwóch lat:) Kiedy w lipcu 2017 roku odebraliśmy klucze do naszego wymarzonego, ale jednak trochę zdezelowanego już domu, chyba nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę co nas czeka. Myśleliśmy, że cały remont zajmie nam 1.5, no góra 2 miesiące, a potem będziemy cieszyć się nowiutkimi wnętrzami przez długi czas. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy w grudniu zorientowaliśmy się, że remont trwa w najlepsze, a jego końca nawet nie widać. Dzisiejszy artykuł jest napisany pół żartem pół serio – i chciałabym żebyście właśnie tak go odebrali:) Ręka w górę – kto z Was choć raz w życiu przechodził przez remont domu lub mieszkania? Jestem pewna, że choć część z poniższych przykazań remontowych będzie Wam znana i zgodzicie się ze mną w 100%.
Jak przygotować się do remontu, żeby poszedł on w miarę szybko i gładko? Czy to w ogóle możliwe?
Dwa razy więcej czasu. To chyba ten aspekt remontu, który zaskoczył nas najbardziej. Planujecie kilka małych zmian, gruntowny remont, a może całkowitą demolkę? Myślicie, że zajmie Wam to dwa tygodnie lub miesiąc? Jesteście w błędzie. Z doświadczenia wiem, że wszystkie remonty zawsze się przedłużają, więc warto pomyśleć o dodatkowych kilku tygodniach. Oczywiście zdarzają się przypadki, gdzie remont trwa tyle czasu na ile był zaplanowany – ale założę się, że to odstępstwa od normy:) Jak to wygląda u nas? Remont miał skończyć się we wrześniu 2017 roku, a my – w maju 2019 nadal coś dłubiemy i zmieniamy. Drugą ważną sprawą jest dostępność materiałów, mebli i gadżetów do nowego wnętrza – warto sprawdzić to o wiele wcześniej, żebyście nie byli niemiło zaskoczeni. Proponuję przejść się po sklepach i popytać o dostępność danych produktów – płytek, paneli, zasłon – bo nie zawsze można je kupić od ręki. Tak samo jest z meblami – w naszym starym mieszkaniu na nową sofę czekaliśmy prawie trzy miesiące!
Bądź gotowy na niespodzianki. Tak jak przed chwilą wspomniałam – trzymiesięczne czekanie na kanapę było dla nas sporym zaskoczeniem. Jeśli robicie remont domu lub mieszkania po raz pierwszy, na pewno takich niespodzianek będzie kilka. Tak jak i w codziennym życiu – podczas remontu nie wszystko zawsze idzie po naszej myśli. Zdarzają się mniejsze lub większe wpadki i warto się na nie psychicznie przygotować:) Ja Was nie straszę, ja Was tylko ostrzegam:)))
Myśl pod względem praktycznym, a nie tylko wizualnym. Kiedy pokazywałam Wam wstępny projekt naszej kuchni (KLIK) przyznałam się, że mnie najbardziej zależało na jej wyglądzie, to Szymon i projektanka wnętrz czuwali też nad tym, aby była ona funkcjonalna i łatwa w obsłudze. Dla mnie ważny był kolor frontów szafek, płytki na podłodze i dodatki, które sprawią, że będzie w niej przytulnie. Oni natomiast zadbali o funkcjonalność wnętrza i wszystkich znajdujących się w nim sprzętów. Oczywiście ta zasada dotyczy całego domu czy mieszkania, a nie tylko kuchni. Podsumowując – nie wszystko co ładne sprawdzi się w praktyce.
Wybierz dobrego fachowca. To podobno najważniejsza zasada udanego remontu. Nasłuchałam się naprawdę wielu historii o niesłownych, nieprofesjonalnych i mało potrafiących panów od remontu i przyznam szczerze, że trochę się stresowałam czy my znajdziemy kogoś godnego zaufania. Popytaliśmy znajomych i na szczęście – lepiej nie mogliśmy trafić! Nasz fachowiec (przez duże F) wykonał dla nas większość remontu, doradzał nam w wielu kwestiach, pomagał w wyborze i zakupie materiałów, a wszystko to bez żadnej obsuwy czasowej! Także warto zrobić dokładny research (polecam zrobić to wśród znajomych i rodziny) i wybrać kogoś sprawdzonego i doświadczonego.
Przygotuj się na sporo megocjacji, sprzeczek i kłótni z partnerem:) Nie ukrywajmy, że remont to bardzo stresujący okres w naszym życiu. Wieczny bałagan, spore zmęczenie, ogromne koszty i multum ważnych decyzji do podjęcia. To oczywiste, że będziecie mieć rozbieżne zdanie w kilku tematach, często zdarzy Wam się pokłócić, może nawet jedna ze stron zagrozi rozwodem:D U nas było sporo takich podbramkowych sytuacji haha, ale jak wiecie – nadal jesteśmy małżeństwem, co znaczy, że przetrwaliśmy:)
Myśl pozytywnie, nie poddawaj się, bo i tak zawsze znajdzie się jakaś nieprzybita listewka. Tak jak wspominałam na początku artykułu – remont ‚ciągnie’ się u nas od prawie dwóch lat. Oczywiście wszystkie największe i najbrudniejsze prace (wywalanie ścian, tynkowanie, kładzenie nowych podłóg, malowanie, itp.) zostały wykonane w przeciągu kilku pierwszych miesięcy remontu, ale zostało nam wiele rzeczy, które pomału, pomału ‚dorabiamy’ i doskonalimy. Czasami bardzo mnie to irytuje, że ledwo zdąże posprzątać bałagan po mini-remoncie w jednym pokoju, to Szymon zabiera się za robotę w innym:) Ale potem sobie myślę, że w końcu wszystkie te remonty i zmiany robimy po to, aby nasz dom był idealny i wymarzony, prawda? Warto więc trochę się pomęczyć:)
Zrób napad na bank:) Bo kwota jaką wydacie na remont będzie na pewno sporo większa, od tej, którą początkowo zaplanowaliście. Gdzieś przeczytałam, że do wstępnego kosztorysu powinniśmy doliczyć dodatkowe 30% i zupełnie się z tym zgadzam! Niektóre rzeczy do domu udało nam się kupić znacznie taniej, korzystając z sezonowych promocji, ale po drodze zaskoczyło nas również sporo wydatków, których zupełnie się nie spodziewaliśmy. Dlatego lojalnie uprzedzam – remont to naprawdę spory wydatek.
Ręka w górę kto ‚przez to’ przechodził i zgodzi się ze mną w tym, że remont to żadne tam hop-siup, tylko naprawdę spore przedsięwzięcie? Jeśli chcecie zobaczyć wszystkie dotychczasowe metamorfozy naszego domu, koniecznie musicie zajrzeć w zakładkę Dom i Wnętrza (KLIK), gdzie już niedługo pojawi się mnóstwo nowych wpisów.