Pokój dla dziewczynki to takie królestwo każdej małej damy. Odświeżone wnętrze Milli chciałam tu pokazać już dawno, ale ciągle coś przestawialiśmy, udoskonalaliśmy i tak jakoś nie mogłam się ostatecznie zebrać. O syndromie wicia gniazda w ciąży, który włączył mi się już dosyć dawno, pisałam na naszym Facebookowym fanpage’u, wtedy obiecałam też, że pokażę co z tego ostatecznie wyszło. Na pierwszy ogień idzie właśnie pokoik Mili. Zmiany niby niewielkie, ale charakter tego miejsca zupełnie inny… cóż się dziwić, w końcu nasz rozrabiak ma już 2.5 roku i lada chwila zostanie starszą siostrą!
Prawie rok temu pokazywałam jak urządziliśmy to małe wnętrze w tym WPISIE, więc jeśli jeszcze go nie widziałaś to koniecznie musisz to nadrobić:-) Białe ściany, białe meble, małe łóżeczko (kiedy to było!), na jednej ścianie wisiały plakaty, druga była pokryta czarnymi kropkami – grochami KLIK, a większość zabawek pochowana w szafie. Wtedy Milla była jeszcze malutka, i choć lubiła swój pokoik to sporo czasu spędzaliśmy wszyscy w salonie (trochę dla naszej wygody, żeby mieć ją ciągle na oku). Od jakiegoś czasu zmieniło się to diametralnie i Mała niechętnie opuszcza swoje królestwo… ale to chyba dobry znak?!
Największym hitem i strzałem w dziesiątkę okazała się… wymiana łóżeczka na łóżko domek – zrobiony samodzielnie przez Szymona! Bardzo wygodne, Mila nie ma możliwośći z niego spaść (co było moją największą zmorą, za każdym razem kiedy myślałam o wymianie jej łóżeczka) a do tego wygląda super! Pomysł wzięliśmy oczywiście z internetu, ale musieliśmy go trochę udoskonalić, ze względu na mały rozmiar pokoju – kształt daszka takiego uniwersalnego domku kolidowałby z parapetem, więc postanowiliśmy zmienić jego ułożenie. Ramę pomalowaliśmy na szaro, bo surowa – drewniana nie wyglądała zbyt dobrze, a biała za bardzo zlewałaby się ze ścianą. Nad łóżeczkiem nadal wiszą cudne tiulowe pompony, a przy główce Milki zamieszkał… Królik Harry z Dekornika, jej nowy, wierny przyjaciel! Wysokiej jakości naklejka, bardzo łatwa do przyklejenia, to świetny sposób na szybką aranżację wnętrza dzieciaków. Pościel jest z Lidla – dwustronna, z bawełny organicznej za naprawdę małe pieniądze. Z boku szafy przy łóżeczku zawiesiliśmy ‚kryształowe’ wieszaczki – gdzie zamieszkały torebeczki naszej córki oraz jej worek do przedszkola.
Na ścianie z czarnymi grochami pojawiły się… grochy złote:) Te czarne były już nieco wysłużone, kilka zniknęło (w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach:)))) i pomyślałam, że matowe złoto będzie trochę łagodniejsze. Naklejki są z eBay (kupione za grosze – z tego co pamiętam jakieś 15zł) i tak jak poprzednio przyklejałam je zupełnie ‚na oko’. Kolorową dotąd literkę ‚M’ i żółtą lampkę – gwiazdę przemalowałam na szaro i wyglądają jak nowe! Nowymi elementami w tej części pokoju są: kosz na pluszaki i szafka na zabawki, którymi Milla bawi się najczęściej. Reszta jej gadżetów nadal schowana jest na dwóch dolnych półkach w szafie. Takie rozwiązanie pomaga uniknąć nam bałaganu no i super sprawdza się w tak malutkim wnętrzu.
Na ścianie, na której wcześniej wisiały plakaty… nadal wiszą ramki, ale tym razem z najciekawszymi pracami Milki: jej pierwsze dzieło sztuki, jej pierwszy malunek na prawdziwej canvie, krawat jaki zrobiła dla Szymona z okazji Dnia Taty i kilka innych, równie ciekawych egzemplarzy:) Stwierdziłam, że plakaty w pokoju takiego malucha, który jeszcze nie potrafi czytać są trochę bez sensu, a taka galeria sztuki prezentuje się bosko! Już nie mogę się doczekać aby dokleić tu kolejne dzieła naszej małej artystki:) Kanapa została ta sama – czarna z kilkoma jasnymi poduchami – na ogół pełni funkcję siedziska, a kiedy mamy gości – funkcję dodatkowej sypialni. Na brzegu parapetu znajdują się książki z kołysankami i wierszykami, które najczęściej czytamy do snu i… skrzyneczka z kredkami – która jest u nas w użyciu jakieś 1847 razy dziennie:) Biblioteczka również została w tym samym miejscu, oczywiście przybyło nam w niej trochę nowości.
Tak jak mówiłam – zmiany są niezbyt wielkie, ale efekt całkiem, całkiem. Chcieliśmy aby ten pokój dla dziewczynki – naszej małej królewny został trochę odświeżony i zmieniony na nieco bardziej ‚starszy’ i chyba się udało? Musieliśmy zwracać uwagę na mały metraż i fakt, że zabawek nam przybywa w dość szybkim tempie (choć na bieżąco segreguję te ‚stare’). Milla bardzo lubi spędzać tu czas, o spaniu z nami nie chce nawet słyszeć (np. gdy jest przeziębiona lub wstanie bardzo wcześnie i chcemy żeby jeszcze ‚dospała’ u nas), więc to najlepszy dla nas dowód, że czuję się tu dobrze. Oczywiście…. pokój wygląda tak ładnie na zdjęciach, ale gdy jest w codziennym użyciu to panuje w nim raczej rozgardiasz i …artystyczny nieład, jak to na małą artystkę przystało:) Pokój dla dziewczynki i jego urządzanie to często wielka frajda i spełnianie mareń z dzieciństwa dla mamy… tak trochę jest i u nas:)