Metamorfoza stolików kawowych – proste DIY

metamorfoza stolików kawowych

Kiedy 3 lata temu przeprowadziliśmy się do naszego mieszkania planowaliśmy, że jego urządzanie zajmie nam 2, góra 3 miesiące, ani minuty dłużej. Nie muszę chyba wspominać jak bardzo naiwni byliśmy i jak szybko życie zweryfikowało te nasze zamiary. Urządzanie swojego domu to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy, sprawiająca mnóstwo frajdy i satysfakcji, ale jest to również chyba nigdy nie kończący się proces, wymagający wiele czasu, cierpliwości i czasami też kompromisów. Ciągle coś przestawiamy, poprawiamy, ulepszamy i wydaję mi się, że jesteśmy już bliżej niż dalej końcowego efektu.

Do tej pory zaliczyliśmy kilka wpadek, np. za wielki i zbyt masywny stół (na szczęście udało nam się go sprzedać i kupić nowy, sto razy bardziej wygodny) czy też dywan ‘z krowy’, z którego wyleciała połowa włosia, i który… zaczął śmierdzieć! Kolejnym naszym ‘grzeszkiem’ był zakup kompletu stolików kawowych, trochę na łapu-capu, bo były na przecenie. Nie zajrzeliśmy nawet do środka opakowania, kierowaliśmy się tylko obrazkiem na plakacie reklamowym – wiem, wiem, głupota jak sto pięćdziesiąt! Kiedy po złożeniu stolików okazało się, że ich blaty wyglądają jak czarna tablica (i tak samo łatwo się brudzą) odrazu wiedziałam, że coś trzeba z tym fantem zrobić! Myślałam, główkowałam, nie spałam po nocach, aż tu nagle będąc w sklepie budowlanym (kupowaliśmy farbę do nowego łóżeczka Milli – ale o tym wkrótce) przez przypadek znalazłam się na dziale z tapetami i ujrzałam JĄ, tę jedyną… samoprzylepną okleinę ze wzorem białego marmuru… BINGO! pomyślałam, i odrazu wrzuciłam ją do koszyka!

Niewielkim kosztem oraz w bardzo krótkim czasie, ze zwykłych stolików z brzydkimi blatami wyczarowałam nietuzinkowe, marmurowe cudeńka z nogami w kolorze złota! Naprawdę wyglądają o niebo lepiej niż w oryginale, dzięki kolorowi rozjaśniają trochę salon, a efekt końcowy sprawił mi naprawdę dużo satysfakcji. Kiedy miałam wizję projektu w głowie, postanowiłam poświęcić jeszcze jeden stolik, okrągły, który do tej pory nie był tak naprawdę używany, a tylko przestawialiśmy go z kąta w kąt. Oto jak przebiegała ta moja szybka metamorfoza stolików kawowych…

metamorfoza stolików kawowych

metamorfoza stolików kawowych

metamorfoza stolików kawowych

CO BYŁO MI POTRZEBNE?

Oprócz naszego nieudanego zakupu, dodatkowego niepotrzebnego stolika i samoprzylepnej okleiny, ta metamorfoza stolików kawowych nie udałaby się bez następujących produktów: biała i złota farba do drewna, pędzle, taśma ochronna do malowania, papier ścierny, nożyk, oraz linijka do dokładnego przyklejenia tapety.

metamorfoza stolików kawowych

KROK 1:

Po pierwsze dobrze wyczyściłam stoliki i okleiłam ich nogi taśmą u nasady – chroniąc przed zabrudzeniami farbą. Następnie spody blatów pomalowałam na biało (2 razy), bo chciałam żeby projekt był zrobiony raczej profesjonalnie, niż tak ‚na odwal się’. Nadmiar farby (szczególnie ten, który niefortunnie znalazł się na blatach) starłam papierem ściernym, aby wygładzić powierzchnię.

metamorfoza stolików kawowych

KROK 2:

Kiedy blaty były gładkie i oczyszczone z kurzu nakleiłam na każdy z nich tapetę, „jeżdząc” po niej linijką tak, aby nie utworzyły się bąble powietrza (na tym etapie potrzebne mi było wiele cierpliwości). Kiedy okleina dobrze przylegała, zabrałam się za jej obklejanie wzdłuż kantów – a do odcięcia nadmiaru materiału użyłam nożyka do tapet.

KROK 3:

Stoliki z gotowymi blatami postawiłam do góry nogami i pomalowałam nogi na złoto – w jednym stoliku (tym najniższym) całe, a w dwóch (przy użyciu taśmy malarskiej) tylko do połowy – żeby było jeszcze bardziej oryginalnie!

metamorfoza stolików kawowych

KROK 4:

Kiedy farby już wyschły, mogłam zabrać się za najciekawszą część metamorfozy, czyli aranżację gotowego produktu we wnętrzu. Fajne świeczki, świeży kwiatek w wazoniku i GOTOWE!

metamorfoza stolików kawowych

metamorfoza stolików kawowych

metamorfoza stolików kawowych

I jak Ci się podoba taka metamorfoza stolików kawowych? Ja zakochałam się w nich od pierwszego, a własciwie drugiego-pometamorfozowego wejrzenia! Rozjaśniają pokój, wyglądają super-nowocześnie, a dodatkowo mogę je ustawiać w różnych zestawieniach, co sprawia, że pewnie nigdy mi się nie znudzą! A jeśli jednak kiedyś się znudzą to… zawsze mogę użyć okleiny z innym wzorem ;-)