Skoro pani zima doczekała się oryginalnego pożegnania w postaci topienia Marzanny, to pomyślałam, że lato wcale nie jest przecież gorsze i jemu też się coś od życia należy! Na początku września, kiedy tylko pojawiły się pierwsze jesienne oznaki, postanowiliśmy pożegnać odchodzące lato. Spakowaliśmy wszystkie manatki i wyruszyliśmy nad morze.
Pogoda była zdecydowanie bardziej jesienna niż letnia, ale i tak nie obyło się bez szybkiej kąpieli… w kałużach na plaży. Zjedliśmy szybki lunch na kocu, a potem zaczęło się istne szaleństwo… puszczanie latawca! Mina Milli mówiła sama za siebie, a jej gesty tylko potwierdzały to ile przyjemności może dać dziecku kawałek materiału ‚pływający’ w powietrzu i piasek na plaży. Okrzyków radości i szczęścia nie było końca, i dobrze, bo takie właśnie było dla nas tegoroczne lato – radosne, pełne przygód i odkrywania nowych rzeczy.
Kiedy tak wspominam te ciepłe miesiące to robi mi się na sercu aż gorąco i jestem bardzo wdzięczna, że mogliśmy je spędzić we trójkę, z naszą córeczką. Już nawet nie pamiętam jakie było nasze życie bez niej, nieźle musiało wiać nudą!;-) I wcale nie żałuję, że lato się skończyło, bo jesień też jest piękna! A najpiękniejsze tej jesieni będą nasze rodzinne spacery, skakanie po kałużach, tulenie się pod ciepłym kocem i picie ‚kakałkaaa’. Pomimo tego, że dni będą coraz krótsze ja zawsze o tej porze roku dostaję jakiegoś takiego kopa energetycznego. Zawsze wtedy bardziej mi ‚się chce’, mam wiele pomysłów, a przede wszystkim ochotę i motywację do ich realizacji. Mam nadzieję, że będzie to też miało swoje skutki tutaj na blogu, bo w głowie mam tyle planów, że nie nadążam ich zapisywać. Jest tyle rzeczy, którymi chciałabym sie z Wami podzielić, a że najbardziej intensywny okres w mojej pracy powoli już mija, to mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Mam nadzieję, że to puszczanie latawca na plaży stanie się taką naszą małą, rodzinną tradycją żegnania lata. Że co roku, we wrześniu będziemy rzucać wszystko, brać ten zwykły-niezwykły kawałek materiału na sznurku i pozwalać mu gnać tam, gdzie go wiatr poniesie. Puszczać go jak najdalej, żegnając lato i rozpoczynając złotą jesień… A Wy macie jakieś swoje rodzinne zwyczaje?
P.S. Jeśli szukacie inspiracji na smaczne dania, w sam raz na jesienne wieczory, to koniecznie odwiedźcie stronę WESTWING! Jest tam kilka ciekawych przepisów, między innymi mój na obłędne kotleciki rybno-krewetkowe. Życzę Wam cudownej jesieni!
Milla:
Legginsy – NEXT
Top – GAP KIDS
Koszula i szalik – ZARA KIDS
Buciki – CLARKS