Nie zawsze mamy możliwość zapewnienia naszemu dziecku dużego, przestronnego pokoju. Nie oznacza to jednak, że nie będziemy w stanie stworzyć mu uporządkowanej przestrzeni, która nie dość, że funkcjonalna to będzie jeszcze stylowa. Niestety nie powiem Wam jak powiększyć powierzchnię małego pokoju dwa razy ale mogę Wam pokazać co zrobiliśmy my, aby pokoik Milli był ładny i ‚prosty w użyciu’, pomimo małych rozmiarów.
Urządzając to małe królestwo, kierowaliśmy się trzema głównymi czynnnikami. Po pierwsze wiemy, że w obecnym mieszkaniu zostaniemy jeszcze dwa, góra trzy lata, więc nie chcieliśmy inwestować zbyt dużo pieniędzy. Poza tym, pokoik ma tylko 3m długości i 2.5m szerokości, więc ratowały nas tylko przemyślane i ergonomiczne rozwiązania, ostatnią rzeczą jakiej chcieliśmy było zagracenie tej małej powierzchni niepotrzebnymi meblami i gadżetami. Po trzecie, zależało nam żeby ten mały pokój był w miarę ‚uporządkowany’ pod względem funcjonalności i wyglądu… Jednym słowem, miało być neutralnie, bez żadnych krzykliwych kolorów, a większość zabawek miała być pochowana. Jak to osiągnęliśmy? Naprawdę bardzo łatwo i dosyć niskim kosztem.
Jasność, widzę jasność!
Jasny kolor ścian i mebli, dzięki czemu pokój stał się optycznie większy. My postawiliśmy na śnieżno-białe ściany, które są idealnym tłem dla elementów wyposażenia i dla wszystkich innych kolorów w tym wnętrzu. Jeśli chcecie zastosować mocniejszy kolor na ścianach, umieśćcie go raczej tylko na jednej ścianie, bo zbyt ciemne kolory w małym pokoju przytłoczą go oraz ‚pomniejszą’. My też zrobiliśmy taką ‚inną ścianę’, ale zamiast innego odcienia farby czy też tapety, przykleiliśmy na nią czarne grochy (pisałam o tym kiedyś TU). Wygląda oryginalnie, kosztowało niecałe 20zł, zajęło mi góra 15 minut, a frajdę miałam nieziemską! Szafa, łóżeczko i półeczki też są białe i takie ‚czyste’, a jedynym ‚ostrym’ kolorystycznie akcentem jest czarna kanapa. Aby ją ‚rozweselić’ kładziemy na niej kolorowe poduchy.
Ile tu się zmieści!
Nieco ponad 7m² to niezbyt duże pole do popisu. Wiedzieliśmy, że nawet pomimo usilnych prób, nie uzyskamy ani jednego dodatkowego metra. Ważnym było więc mądre zagospodarowanie pokoju, w taki sposób, aby zmieściło się w nim wszystko co niezbędne. Potrzebne nam były trzy główne meble: pojemna szafa, łóżeczko i kanapa dla przyjezdnych gości (niestety nasza kanapa w salonie nie jest rozkładana). Szafę kupiliśmy w Ikea, bo nie dość, że sami mogliśmy zaprojektować jej wnętrze, to rozmiary były dla nas idealne – jest bardzo wąska i sięga aż po sam sufit! Fronty szafy są białe i proste, więc ‚stapiają się’ w jedną całość ze ścianą. Łóżeczko też jest białe, a jego czarne szuflady służą do przechowywania zapasowych pieluszek i chusteczek. Jak już wspomniałam, sofa jest jedynym mocnym kolorystycznie akcentem (cała czarna). Jest dosyć mała, więc nie przytłacza wnętrza. W ciągu dnia czytamy na niej książeczki, a w nocy usypiamy tam Milkę. Kiedy przyjadą do nas goście to pokoik służy im za sypialnię . Mały pokój, ale pomieścił wszystko co potrzebne! Dzięki ułożeniu mebli, uzyskaliśmy wielki ‚pusty’ kwadrat do zabawy, dzięki czemu pokoik wydaje się większy i bardziej przestronny. Metraż nie musi być żadnym ograniczeniem!
Interesujące rozwiązania!
To, że pokój jest mały nie znaczy, że ma być w nim nudno i ‚bez pazura’! Wystarczy trochę poszperać w necie, porozglądać się i gotowe rozwiązania same nasuną się nam na myśl! Tak było i u nas. Półeczki na książki z drewnianych ‚listewek’ skradły moje serce od pierwszego wejrzenia! Na ścianie zajmują mało miejsca, a książeczki wyglądają na nich wręcz jak ozdoba pokoju! My trzymamy na nich tylko te cienkie czytanki – te cięższe, tekturowe leżą w drewnianej skrzyni, i są zawsze pod ręką. Zależało nam aby nie przytłaczać ścian żadnymi wielkimi półkami, więc na ‚kropkowej’ ścianej zawiesiliśmy trzy wąskie i lekkie skrzynki, na których zamieszkały małe ozdoby i miśki. Ściana nad sofą była pusta, więc odrazu zabrałam się za stworzenie na niej mini galerii. Darmowe plakaty ściągnięte z Internetu, dwa obrazki wykonane specjalnie dla Milli i jej pierwszy, przepiękny malunek w honorowej, złotej ramce – wszystko to w stonowanych barwach, żeby nie było za bardzo ‚naćkane’. Ceny tych dodatków były naprawdę minimalne, a efekt, według mnie, powalający:-)
Jaki tu porządek!
W małych pokojach najlepiej sprawdzają się meble wielofunkcyjne, czyli takie, które mają więcej niż jedno przeznaczenie. Dlatego w szafie, oprócz ubranek Milli, znajdują się też jej kocyki, dodatkowa pościel, no i przede wszystkim, mnóstwo zabawek pochowanych w ‚tanich’ pudełkach. Stoją one na samym dnie szafy, dzięki czemu dostęp do nich wymaga tylko otworzenia drzwi i wysunięcia kartonów. Nie mamy żadnych ‚otwartych’ regałów, dzięki czemu pokój wydaje się bardziej schludny. Szkoda tylko, że wygląda to trochę inaczej jak już Milla dorwie się do tych zabawek…
Stonowane dodatki to klucz do sukcesu!
Biel ścian to idealne tło dla elementów wyposażenia i innych barw, które urozmaicają całą przestrzeń. Dodatki są bardzo istotne, i ważne jest aby nie zdominowały całego pokoju, a jedynie go urozmaiciły i dodały mu charakteru. Zamiast każdego dodatku z innej parafii, zdecydowaliśmy się raczej na te stonowane, w jednolitych kolorach. Przepiękne, pastelowe pompony nad łóżeczkiem – tego elementu najbardziej zazdrosczę swojej córeczce:-) Jaśniutka pościel i ochraniacze w delikatne wzorki – nic nam więcej do szczęścia nie trzeba!
W małym pokoju można urządzić naprawdę bardzo ładne i ciekawe wnętrze. Odpowiednia kolorystyka, nadanie pomieszczeniu właściwych proporcji i kilka stonowanych dodatków sprawią, że stanie się on ulubionym miejscem dla naszego dziecka. Tak też jest i w naszym przypadku – Milla uwielbia bawić się i spędzać czas u siebie – a to najlepszy znak dla nas, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty. Pewnie nie wszystkim Wam się spodoba to wnętrze, ale mam nadzieję, że chociaż część z Was zaczerpnie z tego wpisu jakąś inspirację. Nie bójcie się ekperymentować;-) A tymczasem… Milka i jej misio pozdrawiają Was ze swojej bazy!
