Ale ten czas leci! Dopiero był wtorek, dziś już niedziela, a jutro zaczyna się kolejny tydzień. Czasami tego nie ogarniam! Szymon pracuję w każdą niedzielę wieczorem (uroki pracowania w gastronomii) ale w ciągu dnia zawsze spędzamy czas razem, rodzinnie, najczęściej na spacerach. Mamy to szczęście, że mieszkamy niedaleko wody – idealne miejsce na eskapady z dziećmi! Pływające łódki, kajakarze przemykający jeden po drugim, mnóstwo knajpek i mini plac zabaw to główne atrakcje, które możemy tu spotkać.
Ulubioną zabawą Milli jest wrzucanie kamyczków do wody oraz karmienie kaczek i łabędzi, więc na hasło ‚wskakuj do wózka, idziemy na spacerek’ mała aż piszczy z radości (dosłownie):-) A już największe szczęście jest wtedy, kiedy to tata prowadzi wózek i pomaga Millci drobić chlebek! Karmienie ptaków nabiera wtedy zupełnie innego znaczenia, a ja mogę wtedy nie istnieć:)
Każdy taki niedzielny spacer i karmienie ptaków to dla nas świetna okazja na długie rozmowy i ‚nadrobienie’ całego tygodnia. Możemy naładować przysłowiowe akumulatory na cały kolejny tydzień. Tylko to cholerne uczucie i myśl, że ‚już jutro poniedziałek i znowu trzeba iść do pracy’…:) Obejrzyjcie zdjęcia z naszego dzisiejszego niedzielnego spaceru i sami zobaczcie co miałam na myśli pisząc w tytule tego postu, że Milla to córusia tatusia…
P.S. W środę Milla zaczyna przedszkole, także trzymajcie za naszą trójkę mocno kciuki! Pozdrawiam x
Milla ma na sobie:
Legginsy: Baker by Ted Baker
Parka: Primark
Buciki: Clarks
Opaska: Etsy