Dziś na tapecie absurdy macierzyństwa, czyli kilka prawd o byciu mamą:) Według mnie rola mamy to najpiękniejsza rola każdej z nas, ale wszystkie wiemy, że macierzyństwo rządzi się swoimi prawami i czasem trochę wymyka nam się spod kontroli. W końcu najpiękniejsze rzeczy w życiu nie należą do tych najłatwiejszych i często wymagają niemałego wysiłku. Poniższe podpunkty to absurdy macierzyństwa, które zna każda mama. A jeśli nie zna, to na pewno wkrótce pozna!:)
1. Planujesz wypad bez dzieci, czy to z mężem, czy z koleżanką, czy z mamą… nieważne! Ważne, ze będziesz samiutka, bez tego wszechobecnego ‚mamo piciu! mamo jeść!’. Pakujesz się, przygotowujesz, wszystko dopinasz na ostatni guzik, wyjeżdżasz… i co?! Tęsknisz jak cholera! Bawisz się dobrze, a jakże! Ale gdzieś w głębi duszy tęsknisz tak, że nie możesz myśleć o niczym innym. Jedynym pocieszeniem jest chyba tylko fakt, że każda z nas tak ma.
2. Całe popołudnie i wieczór dokładnie planujesz co zrobisz kiedy dziecię już uśnie. Pranie, płacenie rachunków, obiad na jutro, no i prasowanie, bo nikt przecież nie zrobi tego lepiej niż Ty. Milion myśli na minutę, krok po krok sprecyzowany plan, mnóstwo motywacji i dosyć nerwowe odliczanie czasu do wypragnionej godziny 20-stej. Kąpiesz więc, tulisz i usypiasz w pośpiechu, no bo przecież tyle rzeczy do zrobienia! A 5 minut potem… siedzisz pochylona nad małym łóżeczkiem, gapiąc się w ten swój skarb/skarby i żałujesz, że… śpi i nie możecie się tulić, ani pobawić! Matka wariatka!
3. Teraz będzie krótko – to jeden z największych absurdów macierzyństwa, a właściwie to rodzicielstwa. Nazywam to ‚zasadą weekendową’. Jak wiadomo, sobota i niedziela to jedyne dni kiedy my-rodzice mamy szansę pospać trochę dłużej. Nie goni nas praca, ani szkoła czy przedszkole. Ale oczywiście nasze dzieci są zupełnie innego zdania i w te dni budzą się o wiele wcześniej niż zwykle! Błagam, powiedzcie, że u Was jest tak samo?!
4. Kolejna sytuacja: wyjeżdżacie z całą rodziną. Nieważne czy to na piknik do pobliskiego parku, czy w podróż dookoła świata. Przygotowujesz się do tego już na kilka tygodni/wiele dni przed wyjazdem. Wszystko dokładnie rozpisujesz i planujesz. Przychodzi czas na pakowanie Waszych manatków. Jak na każdą mamę przystało, zajmuje Ci to średnio 7554578578 godzin, no bo przecież musisz być zabezpieczona na każdą okazję. Pakujesz, pakujesz, zerkasz na listę, sprawdzasz czy wszystko zabrałaś, dopakowujesz kolejne rzeczy, a po przyjeździe na miejsce co?! I tak okazuje się, że czegoś zapomniałaś. Mam rację? Ile razy Wam się to zdarzyło? Ja robię to podczas każdej, nawet najmniejszej wycieczki.
5. Im bardziej Ty jesteś zmęczona, tym więcej Twoje dziecko ma w tym momencie energii…. i niech zgłosi się ta z Was, u której się to nie sprawdza? Tak jak myślałam… ‚lasy rąk’!:) Według mnie to jest jakieś ‚złote prawo’ macierzyństwa. Za każdym razem kiedy mam gorszy dzień w pracy i wracam ledwo żywa i właściwie gotowa żeby pójść spać, moje dziewczynki tryskają wręcz energią, a ich pomysły na nowe zabawy z mamą zaczynają mnie wtedy nieco przerażać… na szczęście istnieje kawa!
6. Dziewięć miesięcy nosisz takiego maluszka pod sercem, a całą ciążę odmawiasz sobie niektórych przyjemności. Potem tulisz, usypiasz, karmisz, wstajesz w nocy i jesteś na każde zawołanie takie maleństwa. A i tak pierwsze słowo, jakie ono wypowie to… ‚TATA’! Jak żyć moje kochane, jak żyć?!
No i jak – która z Was zgadza się chociaż z jednym z powyższych puntków? Pewnie większość z Was. Czasami fajnie jest ponarzekać, pośmiać się przez łzy, ale prawda jest taka, że żadna z nas nie zamieniłaby bycia mamą na nic innego. I to jest właśnie kolejny absurd macierzyństwa <3
Spodobał Ci się ten artykuł? Po więcej podobnych tekstów, koniecznie zajrzyj TUTAJ (KLIK).