5 najgŁupszych tekstów na temat macierzyństwa i wychowywania dzieci

5 najgłupszych rzeczy

To chyba standard, że od momentu w którym dowiadujemy się, że jesteśmy w ciąży (szczególnie tej pierwszej) zaczynamy na ten temat bardzo dużo czytać. Książki, magazyny i oczywiście Internet. Temat macierzyństwa i wychowywania dzieci jest obecny wszędzie: w telewizyjnych programach śniadaniowych, na forach internetowych, a nawet w kolejce do lekarza. Dużo rozmawiamy też i radzimy się rodziny i znajomych, oraz dzieciatych koleżanek z pracy. Ba, nawet zdarzy nam się czasem usłyszeć kilka życzliwych uwag od przypadkowo napotkanej starszej pani, która swoje dzieci wychowywała 40 lat temu, za zupełnie innych czasów.

Uważam, że warto słuchać co mówią doświadczeni już rodzice, i nawet jeśli nie zgadzamy się z daną radą w 100%, zawsze można ją ‘zaadaptować’ po swojemu, pamiętając że każde dziecko jest trochę inne i rozwija się indywidualnym tokiem. Inni są też rodzice, każdy ma inny charakter, osobowość oraz oczekiwania. Z własnego doświadczenia wiem, że szkoda czasu aby przejmować się docinkami pani sąsiadki, która wymownie przewraca oczami, kiedy w wózku naszej pociechy nie ma czerwonej wstążeczki, mającej na celu uchronienie dziecka przed ‘zauroczeniem’.

Zawsze szanuję zdanie innych, nawet jeśli jest odmienne od mojego. Jeśli ktoś podpowiada mi żebym zaczęła dawać swojemu niemowlakowi posiłki już w 4. miesiącu życia, a ja uważam że to za wcześnie, to po prostu grzecznie dziękuję za radę, a robię to co uważam za słuszne. Każdy wie co dla jego dziecka jest najlepsze, więc naprawdę bardzo daleko mi do oceniania metod wychowawczych innych rodziców. Ale jest kilka takich opinii na temat macierzyństwa i wychowywania dzieci, których nigdy nie zdzierżę! Za każdym razem kiedy słyszę taką ‚perełkę’ to włos jeży mi się na głowie i odechciewa mi się wszystkiego. Oto 5 najgłupszych tekstów na temat macierzyństwa i wychowywania dzieci, z którymi nigdy się nie zgodzę. Never ever…

1) Wysłanie dziecka do żłobka/przedszkola przed ukończeniem 3. roku życia to zabieranie mu dzieciństwa. Tej ‚złotej myśli’ nigdy chyba nie ogarnę. Doskonale wiem jakie to okropne, kiedy przez pierwsze dni w nowym miejscu nasza pociecha płacze i wyrywa się z rąk pani przedszkolanki krzycząc ‚mama! mama!’. Chyba każdemu rodzicowi w takim momencie serce się kraja, ale jestem przekonana, że przebywanie wśród rówieśników oraz gry i zabawy w grupie mają same pozytywy dla naszego maluszka. Nie jestem psychologiem, ale uważam, że nawet jeśli niektórym dzieciom adaptacja zajmuje dłużej, to nie ma to nic wspólnego z ‚traceniem dzieciństwa’! Nie wszyscy też mają pod ręką dziadków lub zaufanych opiekunów, więc żłobek jest koniecznością. Dzieci potrafią się dostosować do nowej sytuacji lepiej niż nam się wydaje, a to że początki są trudne, nie ma nic wspólnego z zabieraniem dziecku dzieciństwa!

2) Będąc w ciąży koniecznie dowiedz się czy to chłopiec czy dziewczynka – bo inaczej Twój partner nie nawiąże z dzieckiem odpowiedniej więzi przed narodzinami. Ten tekst przeczytałam kiedyś w jednym z magazynów dla mam i musiałam kilka razy przecierać oczy żeby upewnić się czy oby czasem czegoś źle nie zrozumiałam. Autor tamtego tekstu tłumaczył, że kiedy przyszły tata będzie wiedział czy spodziewa się córeczki czy synka, nawiąże lepszy kontakt z dzieckiem… Nie zgadzam się z tym absolutnie. My celowo nie chcieliśmy znać płci dziecka, pomimo tego Milla i Szymon to najlepsi kumple pod słońcem.

3) Jesteś znudzona monotonią ‚siedzenia w domu’ z dzieckiem i zabawą tym samym misiem po raz setny? Nie radzisz sobie i na pewno masz depresję! O ile depresja to bardzo ciężka choroba i absolutnie nie należy jej się wstydzić, to fakt, że nie celebrujesz każdej minuty spędzonej ze swoim synkiem lub córeczką nie oznacza że na nią cierpisz! Sorry, ale nie wierzę że jest chociaż jedna mama, która non stop jest szczęśliwa w swojej roli. To, że nie chce nam się ciągle chodzić po placach zabaw, albo kolejny raz odpowiadać na pytanie ‚a dlaczego…?’ nie znaczy, że sobie nie radzimy. Każdy z nas ma chwile słabości, a przyznanie się do tego wcale nie musi oznaczać depresji.

4) Nie dajesz dziecku słodyczy? – psujesz mu dzieciństwo! Żadny tam ze mnie spec od żywienia (a nawet bardzo mi do takiego daleko) i jestem zdania, że wszystko jest dla ludzi, ale to że ‘sztuczny’ cukier nie ma żadnych wartości odżywczych jest FAKTEM nie do podbicia. My zaczęliśmy Milli dawać czekoladę dopiero niedawno i nie uważam, że przez te wszystkie miesiące bez cukru cokolwiek straciła.

5) Kiedy urodzi Ci się dziecko, możesz zapomnieć o awansach w pracy … Twoje życie się skończy! Nie ma co tu ściemniać – narodziny dziecka to niemała rewolucja w życiu każdego rodzica. Ale nie oznacza to odrazu końca życia zawodowego dla mamy. Na pewno będzie ciężej wszystko zorganizować i pogodzić, ale nie ma rzeczy niemożliwych! Ja mieszkam w Anglii, gdzie sytuacja wygląda na pewno lepiej i kobiety w ciąży/młode matki traktuje się naprawdę dobrze, więc niejedna z Was może teraz pomyśleć ‘co ona wie o życiu, czemu się tak wymądrza!’. Ale chodzi mi tu o to, że dziecko nie musi od razu oznaczać końca Twojej kariery/rozwoju osobistego. Jeśli nawet nie masz możliwości powrotu do pracy, to może warto pomyślec o rozkręceniu własnego biznesu lub o przebranżowieniu się. Dziecko potrafi dać super kopa motywacyjnego!

Co myślicie o tej liście? Dodałybyście jeszcze coś od siebie? Może słyszałyście coś co ‘przebije’ moje spostrzeżenia? Tylko nie piszcie proszę o tym tekście, że cesarka to nieprawdziwy poród, bo to jest takie słabe, że ŻAL.PL! Pozdrawiam.